wtorek, 23 lipca 2019

Western!

Morland, 17.07.2019 rok



       Wow pierwszy raz miałam problem z datą... Ohayo! Jakiś tydzień temu od momentu, w którym to pisze miało miejsce kolejne spotkanie tematyczne i jak możecie się już domyślać z tytułu był to western. Spotkałyśmy się obok nowych magicznych koni ubrane jak najbardziej pod tematykę oraz w większości na mustangach. Na samym początku został nam przedstawiony plan na dzisiaj, ale bardzo szybko uległ on zmianie. Jako iż każdy doskonale wie, że na westernie kowboje gonili konie to my również postanowiłyśmy to zrobić! Tylko że... zamiast koni goniłyśmy króliki. (No co? Od czegoś trzeba zacząć!) Pojechałyśmy na polankę, po której biegały nasze ukochane króliki i rozpoczęłyśmy wyścig. Najlepszym łapaczem królików okazała się Fab, gratulacje! Następnie pojechałyśmy jeszcze na dwa wyścigi - beczki na farmie Marleya oraz slalom w Morland.






      Po męczącym łapaniu królików oraz paru wyścigach strasznie zgłodniałyśmy, dla tego musiałyśmy pojechać coś zjeść. Jako że nikt oczywiście nie miał koszyków z piknikiem, to byłyśmy zmuszone pojechać na grila. Trochę oszukałyśmy dzień westernowy i skorzystałyśmy z podwózki do Fortu Pinta, aby już tradycyjnie wybrać się, na tym razem odnowioną plażę. O mało co mój psiak nie przemienił się w hot doga, ale na szczęście zdążyłam go w porę odnieść do torby przy koniu. Jak to jedna z członkiń powiedziała "Mogłaś go nie zabierać, w końcu byłoby coś do jedzenia oprócz powietrza".




       Następnym krokiem było przejechanie się promem czym znowu nagięłyśmy trochę zasady westernu, ale ciiii i popłynięcie na PPK. Oczywiście nie obyło się bez komplikacji takich jak utknięcie w dziwnym miejscu przez bodajże Fab. (a prosiłam, aby nie utykać w dziwnych miejscach! 😣) Na miejscu przebiegłyśmy przez całą wsypę chyba z 6 razy szukając dzikich koni, ale bardzo szybko okazało się, że każda widzi je w innych miejscach 😅 także nie zostało nam nic innego jak postać w polu kukurydzy... A teraz już tak na serio to zrobiłyśmy malutką sesyjkę próbując jednak aby chociaż jednej udało się zrobić zdjęcia z dzikimi końmi, ale... jednak to nie było takie proste jak myślałyśmy i nie wyszło nam ani jedno zdjęcie. Odpuściłyśmy po 15 minutach, kiedy znalazłam skałę z króla lwa ^^ musiałyśmy zrobić tam kilka zdjęć.








Nie będę was już zanudzać opisem reszty zdjęć tylko po prostu wam je pokaże:






To tyle na dzisiaj, życzę miłego dnia / nocy 💗 ~Nata

niedziela, 14 lipca 2019

Rajd starego SSO

Mistfall, 6.07.2019






     Dzisiejsze spotkanie rozpoczęło się w Moorland. Dosiadając naszych starych, dobrych koni, które niestety dość rzadko widać w Jorviku, zebrałyśmy się koło kuźni Conrada. Każda z nas miała na sobie strój, który parę lat temu był najnowszym krzykiem mody, co jeszcze bardziej przypominało nam o dawnych czasach. Niestety nie udało mi się być na czas i przyjechałam parę minut później, ale trafiłam akurat na moment, w którym dziewczyny odjeżdżały spod miejsca spotkania. Czym prędzej do nich dołączyłam. Następnie wszystkie udałyśmy się w stronę mostu na Rzece Srebrnej Pieśni. Cel naszej wędrówki znała tylko prowadząca spotkanie Sandra, jednak wkrótce domyśliłyśmy się, że kierujemy się do Mistfall. Naszym pierwszym przystankiem okazało się być miejsce na ognisko koło Dundull. Tam zsiadłyśmy z koni. Jedna z nas zajęła się rozpaleniem ognia, a reszta zajęła miejsce na ławeczkach. Mimo tego, że, jak zawsze, nikt nie miał nic do jedzenia, czas upłynął nam bardzo miło. W większości spędziłyśmy go na rozmowach, szczególnie o wakacjach, jednak nie zabrakło też wspominania dawnych czasów. W pewnym momencie część dziewczyn wstała i zaczęła biegać wokół ogniska wykonując jakieś niezidentyfikowane gesty (nie wiem co to było, ale podejrzewam jakiś dziwny taniec plemienny).





     Gdy ogień zgasł, ponownie wsiadłyśmy na konie i Szlakiem Powozów Konnych udałyśmy się w stronę Posterunku Strażników Leśnych. Zmierzając na piknik udało nam się zgubić drogę, jednak szybko się zorientowałyśmy i wróciłyśmy do odpowiedniego skrzyżowania. Szybko dotarłyśmy w odpowiednie miejsce. Zsiadłyśmy z koni i rozpoczęłyśmy piknik. Czas ponownie upłynął nam na miłych rozmowach, jednak wkrótce musiałyśmy zacząć się zbierać. Dosiadłyśmy koni i postanowiłyśmy zrobić zdjęcie. Niestety nasze próby ustawienia się w serduszko zakończyły się porażką i byłyśmy zmuszone zrobić zdjęcie w trochę prostszej pozycji, kółeczku.
     Tutaj skończyło się nasze spotkanie. Dziękuję wszystkim, którzy się pojawili za wspólnie spędzony czas i z niecierpliwością czekam na następne spotkania. 






~Fabiana

niedziela, 7 lipca 2019

K-k-k-kadra!

Ujeżdżalnia, 30.06.2019 rok



Słynna "Gwiazda Betlejemska"
    Ohayo! Kolejne spotkanie, kolejna kadra oraz zakończenie kolejnego miesiąca! (Bardzo lubię wyraz kolejne) Na samym początku spotkania kadry, na które tym razem każdy był zaproszony na grupie został wysłany układ. Po 20 minutach dyskutowania odnośnie wolt i jak one mają wyglądać zaczęłyśmy ćwiczyć układ. Nooooo... Przez pierwsze 8 prób wychodziło nam to fatalnie, ale potem na szczęście załapałyśmy o co chodzi i mogłyśmy przejść do porządnych ćwiczeń. (W sumie te porządne ćwiczenia nie różniły się niczym innym od poprzednich, tyle że miałyśmy głupawke "Gwiazda betlejemska", czy bieganie po całej sali jak poparzonym było normalne w tamtym momencie) Trzeba przyznać jednak, że kulisy ujeżdżalni były ciekawsze niż to co się działo na sali.


Kulisy


    Następnie nastąpiła luźniejsza część spotkania, bo głupawka przybrała na sile i udzieliła się już wszystkim. Oprócz krótkiej sesji na spotkaniu można było zobaczyć wyścigówki, czy więcej gwiazd Betlejemskich. Nie obyło się też bez chodzenia po całej sali i śpiewania takich hitów jak Orki z Majorki, czy Hej sokoły. Pod koniec troszkę na chama wjechałyśmy do układu innego klubu i ćwiczyłyśmy razem z nimi, ale ciiiiii....  



    Ostatecznie na sam koniec naszego spotkania pojechałyśmy na piknik, na którym wybierałyśmy który z nowych magicznych koni (wiśnia i brzoza) jest ładniejszy. (Ja nadal uważam, że wiśnia w formie magicznej jest trochę przesadzony). 
(- Co podać? 
- Masz arbuza?
- Mam.
- To poproszę.
- Tylko jest trochę starawy.
- Oj tam, oj tam, dobry jest! *bierze arbuza i je*)

   To chyba tyle na dzisiaj. Obecnie na grupie trwa spór o ostatecznego konia, który będzie figurował jako nasz koń do kadry, także ja was już nie zanudzam i dziękuję wszystkim obecnym, oraz wam za przeczytanie moich wypocin. ~Nata❤️